dodano: 2023-10-20
Turniej w Bielsku Białej zakończył sezon PZU Amp Futbol Ekstraklasy. „Biała gwiazda” obroniła tytuł mistrza i zagra w Lidze Mistrzów.
Amf Futbol Ekstraklasa przyzwyczaiła kibiców do tego, że losy mistrzostwa ważą się do ostatniej minuty. W tym roku było jednak inaczej – kto zdobędzie tytuł Mistrza Polski, wiadomo było jeszcze przed ostatnim turniejem zorganizowanym w Bielsku-Białej.
– W tym sezonie chcieliśmy podkręcić emocje rozgrywek podziałem na dwie tabele, dwie ligi – relacjonuje w rozmowie z nami Mateusz Widłak, szef Amp Futbol Polska. To jednak nie do końca się nam jednak udało, bo tym razem wyjątkowo szybko zapadały na boisku wszystkie rozstrzygnięcia. Wisła zdominowała wyniki, Bielsko bardzo pewnie zdobyło drugie miejsce, Warta trochę słabiej w tym sezonie, natomiast zaskoczeniem jest beniaminek Śląsk Wrocław, który wywalczył zasłużone 4 miejsce i w cuglach wygrał drugą ligową grupę – podsumowuje sezon Mateusz Widłak.
– To dla nas bardzo szczęśliwy sezon – przyznaje tuż po zwycięskim meczu Przemysław Świercz – kapitan triumfującej Wisły Kraków. – W żadnym momencie sezonu nie było gładko, traciliśmy przecież bramki. Taki jest urok tego turnieju, że w zasadzie od początku rozgrywek, w każdym z 6 turniejów mierzyliśmy się z tymi samymi drużynami. Niby wiemy czego się spodziewać, ale z drugiej strony – to zawsze była walka po prostu – o zwycięstwo – dodaje.
– Ostatni, bielski turniej… tu mieliśmy już zapewnione mistrzostwo, więc można by sadzić, że emocje opadły, jednak nie – od początku powiedzieliśmy sobie, że chcemy zakończyć tę ligę tak, jak na prawdziwych mistrzów przystało – do końca wygrywać – relacjonuje Przemysław Świercz. – To trudne mentalnie: koncentracja i motywacja do końca, ale zrobiliśmy to. – Ogromna radość z kolejnego mistrzowskiego tytułu. Te wszystkie zwycięstwa budują nas w kontekście Ligii Mistrzów, do której chcemy się maksymalnie przygotować, więc przed nami dłuższe zgrupowanie i z początkiem listopada początek rozgrywek – kwituje nasz rozmówca.
Na trybunach w Bielsku nie zabrakło kibiców gospodarzy czyli Kuloodpornych, na niezawodny doping mogła liczyć także „biała gwiazda”. – Kibice są jak nasza wielka ampfutbolowa rodzina. Są z nami i na rozgrywkach ligowych, jak i na meczach reprezentacji… Bardzo się cieszymy, że ich mamy, bo przecież i dla nich robimy to widowisko. Wyniki, wsparcie kibiców, to wszystko składa się na radość płynącą z tego sportu. Relacje – to jest wartość tego sportu. Właśnie relacje czyli to, że wspólnie przezywamy nasze radości i smutki – potrafimy wściekać się na siebie, i za moment i być dla siebie wzajemnym. I jeszcze jedno – ogromna radość daje, kiedy widzimy w kolejnych sezonach, a nawet meczach, jak zawodnicy robią postępy – przykład – młody zawodnik Olaf Tokarski – idzie jak burza.
Niedosyt pozostaje w drużynie gospodarzy finałowego turnieju – TSP Kuloodporni Bielsko–Biała. Kapitan, Krzysztof Wrona przyznaje, że szanse na zdeklasowanie Wisły jego zespół stracił już na 2 turnieje przed końcem sezonu. – Oczywiście jest niedosyt, ale taki właśnie jest sport. Tym razem się nie udało, ale już szykujemy się do kolejnego sezonu – zapewnia z uśmiechem. – Kolejny rok będzie dla nas nieco inny, szczególnie dla kadry, bo w czerwcu odbędą się Mistrzostwa Europy we Francji. To docelowa impreza, na kolejny rok, więc zobaczymy, czy przyspieszymy sezon ligowy, czy rozegramy wszystkie turnieje – zauważa Krzysztof Wrona.
– Dobra piłka zawsze mile widziana, zwłaszcza na jednej nodze – przyznawali kibicie bielskiego klubu, którzy rozsiedli się na trybunach stadionu w Wapienicy. – To bardzo motywujące, kiedy się patrzy się na tych zawodników… to daje niesamowitego, pozytywnego kopa no i… myślisz zaraz – nie ma rzeczy niemożliwych. Myślę, że tą grą, dają nam właśnie takie przesłanie – zauważają zgodnie Joanna i Michał.
Finałowy turniej śledziła też pani Katarzyna, której córka miała okazję spróbować gry pod okiem kuloodpornych jeszcze przed pandemią. – Jesteśmy, bo to trochę patriotyzm lokalny i sentyment do naszej drużyny, ale przede wszystkim – oni udowadniają, że da się być niepełnosprawnym i da się COŚ robić – takich ludzi trzeba pokazywać. Jak się ma chęci to można wszystko … i jak się nie ma ręki czy nogi, jak ma się chęci – to można osiągnąć wszystko – niepełnosprawność to w niczym nie przeszkadza. – podsumowuje.
Kolejne drużyny
To cieszy, że na meczach ampfutbolu pojawiają się kibice, nasz sport zyskuje coraz większą popularność. Cieszy też fakt, że do organizacji spotkań turniejowych dołączają kolejne miasta – Kraków, świetny turniej rozegraliśmy we Wrocławiu, który w tym sezonie zaczął grać w ekstraklasie, więc powoli idziemy do przodu i… ta bramka Marcina Oleksego – rzeczywiście pomogła nam w promocji tego sportu ligowego i całego ruchu ampfutbolu – zauważa Mateusz Widłak, prezes Amp Futbol Polska. – W przyszłym sezonie ma dołączyć kolejna drużyna, sekcja jednego z dużych polskich klubów – zdradza nam szef Amp Futbol Polska. – Obecnie, w Polsce gra siedem klubów ampfutbolowych, docelowo mamy nadzieję na grę kilkunastu zespołów i dwie ligi, by dać możliwość rozwoju zawodnikom na różnym poziomie.
Przed polskimi ampfutbolistami zapowiada się bardzo intensywny początek roku. Ekstraklasa jak zwykle, wystartuje w marcu. Póki co, trwa ustalanie systemu i terminarza rozgrywek.
Końcowa tabela PZU Amp Futbol Ekstraklasy
1. Wisła Kraków
2. TSP Kuloodporni Bielsko-Biała
3. Warta Poznań
4. Śląsk Wrocław
5. Legia Warszawa
6. Nowe Technologie Różyca
7. Stal Rzeszów