dodano: 2013-07-28
To bardzo dobre pytanie. Jednak nad odpowiedzią nie należy się długo zastanawiać. Jest tylko jedna: natychmiast. Wielu z nas może powiedzieć: „Jutro to zrobimy”. A co jest najśmieszniejsze? Jutro także będzie dzisiaj. Dzień po prostu nie ma znaczenia. Nie czekajcie więc do jutra. Dzisiaj jest najlepsza pora. Ale...to trzeba robić z głową.
Nauka każdej umiejętności w życiu wymaga czasu. Znacie trywialne powiedzenie: „Nie od razu Rzym zbudowano”? Chyba wszyscy to słyszeli, ale nikt nie bierze lekcji, jaka z tego płynie. Po prostu trzeba zrobić pierwszy krok, a potem drugi. Już lata zajmuję się tenisem stołowym, dlatego posłużę się tutaj małym przykładem. Kiedy pragniemy „zarazić” młodego człowieka tą dyscypliną sportu, możemy to zrobić na przykład tak: pierwszy krok, cel, wyzwanie, to przede wszystkim podbijanie rakietką piłeczki tenisowej. Jak możemy zachęcić dzieci do tej zabawy? Nadmuchajmy kilka balonów, małych, aby dzieci odbijały je do góry i w ten sposób ćwiczyły koordynację wzrokowo – ruchową. Dzieci będą miały świetną zabawę i będą się ciągle śmiały. Gwarantowane.
Kolejnym krokiem może być nauka refleksu. Co mam tutaj na myśli? Stajemy naprzeciw naszych dzieci i podrzucamy ręką do nich piłeczkę tenisową, aby ją złapało. Jeśli złapie, ich zadaniem jest odrzucić ją do nas. Przy tym można robić bardzo śmieszne wygibasy całego ciała. A zabawa jest przednia. Po co takie ćwiczenia? Zanim podejdziemy do naszego stołu do tenisa stołowego, dziecko powinno wcześniej oswoić się z narzędziami do tej gry, czyli naszą paletką i piłeczką.
Gigantyczne kariery w sporcie buduje się kamień, po kamieniu. Aż powstanie wielka budowla. Nie zapominajmy wszakże jeszcze o jednym: nasi podopieczni po każdym etapie, w którym coś się nauczą, powinni dostać od nas pochwałę. Wtedy będą pragnęły więcej. Tak więc pierwsze kroki należą do nas, a czas pozwoli na to, by dziecko samo prosiło nas o dalsze wskazówki i naukę.
Nic nie dzieje się z przypadku. Wielkie wyniki są zawsze efektem ciężkiej, systematycznej pracy, która kiedyś miała swój początek. Właśnie w takich zabawnych sytuacjach. Ta zasada dotyczy wszystkiego, czego pragniemy się nauczyć. Najważniejsze, aby dawało to frajdę. A odkrywając w naszych dzieciach ich potencjalną pasję stopniowo, w sposób zabawny i pobudzający, pozwalamy im osiągać rzeczy nieprawdopodobne. I tak oto rozpoczynają się drogi do mistrzostwa.